Jak się wygrywa bitwy beatboxowe?

Opublikowano: 15/03/2019
Autor: Michał Wójtowicz
Zdjecie newsa

Blady Kris kiedyś już zdradził sekret wygrywania bitw – trzeba się przygotować. Ale pod jakim kątem? Na co zwrócić uwagę? Na co będą zwracać uwagę sędziowie podczas bitwy? W odróżnieniu od freestylowyh pojedynków, w beatboxie nie wystarczy obrazić swojego oponenta i przy okazji jego dziewczyny. Za chwilę będziecie mogli dowiedzieć się jak od środka wyglądają zawody w świecie beatboxu.

Na wstępie chcę zaznaczyć, że nie miałem przyjemności sędziować (oficjalnie) żadnej bitwy, ale w swojej karierze spotkałem i poznałem wielu świetnych artystów, którzy oceniali niejedną bitwę, a ponad to, byłem uczestnikiem wielu zawodów i moje doświadczenie w dziedzinie produkowania muzyki za pomocą własnych narządów mowy pozwala mi na rzetelne przedstawienie tego tematu. Druga sprawa: skupię się tylko na bitwach 1vs1. Przyczyna jest bardzo prosta – każda kategoria (1vs1, 2vs2, team battle, loopstation battle) różni się od siebie i tak naprawdę można by było pisać o każdym rodzaju bitwy oddzielny artykuł.

Opiszę trzy główne aspekty, które pozwalają ocenić starcia muzyków na scenie. Mowa będzie o muzykalności, technice i prezencji. Granice między tymi trzema czynnikami mogą się czasami zacierać, a nawet przenikać jeden w drugi. Warto też już teraz podkreślić, że jest to mimo wszystko moja subiektywna ocena, a oznacza to, że piszę to z perspektywy swojego doświadczenia i tego, w jaki sposób ja bym oceniał bitwę – opierając się na swoich doświadczeniach.

Muzykalność. Najprościej można napisać, że chodzi tutaj o to, na ile dany beatboxer korzysta z melodii. Jednakże patrzy się tutaj na pewne aspekty związane z teorią muzyki. Oczywiście to o czym już wspomniałem – melodia – jest istotna pod względem czystości dźwięków. Jeżeli zawodnik jest w stanie czysto wykonać następujące po sobie dźwięki (melodię) to jest to jak najbardziej na plus. Ale liczy się tutaj także: struktura utworu, historia w danym bicie, a także trzymanie tempa i rytmu. Inaczej mówiąc: jeżeli beatboxer prezentuje beat, którego struktura jest przejrzysta i jasna (wstęp, rozwinięcie, punkt kulminacyjny i zakończenie), a kolejne jego elementy są logicznie ze sobą połączone, a to wszystko jest oparte na równym tempie i rytmie – jest duża szansa, że taki beatboxer będzie miał większa szanse przejść do następnej rundy. Oczywiście sam śpiew też tutaj się zalicza, a takie smaczki jak odwzorowanie brzmienia danego instrumentu są po prostu wisienką na torcie.

Technika. Jest to aspekt, który zdecydowanie przeważa w świecie beatboxu. Im trudniej, tym lepiej. Jeżeli beatboxer jest w stanie wcisnąć w takcie jak najwięcej dźwięków, które następują po sobie i są równo w tempie, to prawdopodobnie będzie miał większy hałas. Liczy się tutaj również czystość pojedynczych dźwięków. Jeżeli ktoś zrobi daną sekwencję szybko, ale nieczysto, no to niestety nie będzie to wzbudzało podziwu. Do techniki można również zaliczyć trzymanie tempa i rytmu. Ten drugi może być oznaką czegoś trudnego. Zdecydowana większość beatboxerów trzyma się metrum 4/4 (to takie samo jak na przykład w rapie: bum tsz bumbum tsz), a więc zaprezentowanie metrum nieregularnego (9/8, 5/4, 12/8 itd.) sprawi, że przechyli to szalę zwycięstwa. Trzeba przyznać, że rozwój technicznej strony w beatboxie sprzyja tworzeniu nowych dźwięków. Często, aby dana kombinacja była możliwa do wykonania artyści wymyślają nowe dźwięki, aby móc złapać oddech, albo wypuścić nadmiar powietrza.

Prezencja. Oczywiście bitwy beatboxerów to nie pokaz mody, ale uwierzcie, że to jak ktoś się prezentuje na scenie może zdecydować o tym, czy będzie miał łatwiej. Jest to związane z tym, że koniec końców ludzie oceniani są przez ludzi, a więc jeśli ktoś jest po prostu atrakcyjnie ubrany, to jednak przyciąga to uwagę. Jednakże prezencja, w znaczeniu ubioru, jest tylko dodatkiem do całego występu beatboxera. Jeżeli ktoś tylko się ładnie ubrał, ale ani muzykalności czy techniki nie pokaże, to jego szansę na wygraną są marne. Jednak prezencja to nie tylko sam ubiór. Chodzi tutaj przede wszystkim o to, w jaki sposób ktoś się zachowuje na scenie. Swoją postawą i mową ciała naprawdę można ugrać całkiem sporo. Na myśl przychodzi mi przykład zestawienia dwóch beatboxerów. Pierwszy z nich ma świetną technikę, czyste dźwięki, a nawet nieźle radzi sobie z melodią, ale niestety patrzy się w ziemię, nie rusza się do swojego bitu, nie stoi w centrum sceny. Drugi beatboxer natomiast ma nieczyste dźwięki, pojawia się fałsz w jego śpiewie, ale jednak: jego własne bity ruszają całym jego ciałem, patrzy się to w oczy swojemu przeciwnikowi, a to za chwilę macha do publiczności, a nawet jeszcze znajduje czas na to, żeby odstawić mikrofon od ust i uśmiechnąć się do wszystkich. Wygra ten drugi.

Wszystko o czym przeczytaliście jest tak naprawdę podstawą do filozofowania o tym, albo i napisania książki/poradnika. Tak naprawdę idealnym rozwiązaniem jest połączenie wszystkich aspektów. Wplecenie w techniczny bit dropu czysto muzycznego, albo przeplatanie melodii z trudnymi kombosami, przy jednoczesnym okazywaniu swojej pewności siebie na scenie jest złotym środkiem. Pamiętać oczywiście należy o tym, że każdy artysta ma swój styl, w którym przeważają różne aspekty, a często o wygranej może przesądzić to, że ktoś ma po prostu lepszy dzień. Ale jeżeli jesteś beatboxerem i szukasz sposobu na wygranie bitwy, to śmiało polecam Ci przeanalizować swoje kompozycje pod względem zróżnicowania trudności i prostoty, a co do prezencji – pokaż ile radości dają ci twoje własne utwory.

 

Powiązane:
Najnowsze newsy:
Komentarze: