„Bukowski” – raz lepszy, raz gorszy

Opublikowano: 02/12/2025
Autor: Maciej Werner
Zdjecie newsa

Ten Typ Mes z albumem „Bukowski” wrócił po czteroletniej przerwie i dość dużej lawinie prywatnych perypetii, o których, zresztą, na nowej płycie nieskrycie opowiada. Zresztą, własnej, przetyranej przez życie osobie, Mes trochę utworów na nowym albumie poświęcił. Ale również otoczeniu i rzeczywistości, w jakiej egzystuje. Jaki jest zatem „Bukowski”? Jak autor – ma momenty lepsze, jak i te gorsze.

Ten Typ Mes promocję nowego albumu rozpoczął dość głośno. Wraz z kolejnymi wypuszczanymi singlami, jak „God Bless” czy „Los nie chciał inaczej”, uwaga słuchaczy bardziej skupiała się jednak na kondycji, i to nie tej muzycznej, ani również fizycznej, Tego Typa, zamiast na samej muzyce. Następnie rozpętał się beef z TEDE, który Mesowi bardziej zaszkodził, niż pomógł w promocji nadchodzącej wówczas płyty. W cieniu tego wszystkiego w październiku wyszedł „Bukowski”. Zaraz po premierze przez dziennikarzy jednego z popularniejszych rapowych portali uznany za album słaby, gdyż cieszący się zbyt niską ilością odtworzeń w serwisach streamingowych. Matko! Gdyby popularność w streamingach miała być kryterium oceny jakości zawartej tam muzyki, to już dawno moglibyśmy się załamać. Wróćmy jednak do „Bukowskiego”, ale bez całej tej zbędnej otoczki, jak beef, wypowiedzi w wywiadach, stronnicze poglądy czy zainteresowanie odbiorców. Skupmy się na tym, jaką płytę nagrał Ten Typ Mes.

Momenty lepsze

Tego Typa, od chwili debiutu, wysoko ceniłem zarówno jako rapera, jak i producenta. Tutaj nadal nic się nie zmieniło. Z każdą jednak kolejną solową płytą zwiększała się ilość utworów, jaka uchodziła mojej uwadze lub zwyczajnie skłaniała do przełączenia na kolejny. Od bezbłędnego pierwszego solo, tak samo udanego drugiego i trzeciego, kolejnych płyt Mesa nie przyswajałem już w całości. Aczkolwiek zawsze znalazły się na nich utwory wyjątkowe i zostające na dłużej. W tej kwestii także zmiana nie zaszła. Ten Typ Mes ponownie nagrał album nierówny. „Bukowski” ma bowiem momenty bardzo dobre, jak i te gorsze. Podobnie jak amerykański pisarz, będący dla Tego Typa inspiracją, niemalże od początku kariery. Chociaż, jak przyznaje w otwierającym płytę utworze tytułowym, „chciałby od niego uciec”. Utworze pięknie brzmiącym, za co odpowiada sam Ten Typ Mes, zapewniający równie delikatny, co sam bit, refren. Ten spokój kończy się jednak wraz z pierwszymi taktami drugiego kawałka, czyli singlowego „God Bless”. Na dudniącym bicie od Magiery, raper przyznaje się do porażek w życiu prywatnym i depresji, ale wbija także szpile byłemu przyjacielowi i współpracownikowi. Mimo kilku koślawych linijek, to również numer udany.

Momenty gorsze

Podobnie jak następne dziewięć, utrzymanych w różnym brzmieniu utworów na albumie „Bukowski”. Mamy chillout’owe „Się o Ciebie martwię” czy „Los nie chciał inaczej”, szybsze i energiczniejsze – „Daj kobietę” i „Chciałbym zakochać się” czy wręcz bliskie boom-bapowi, jednak nadal rozśpiewane, „Lokale”. Gorzej natomiast zaczyna dziać się, gdy zaczynają pojawiać się zaproszeni goście. I tak, pierwszy słabszy moment albumu „Bukowski” to „Dasz popalić” i pojawienie się VNM’a. Drugi to „Apteka”, gdzie obecny jest Wini, a jeszcze dalej utwór pt. „*uja wiesz”, któremu nie pomaga niestety nawet LJ Karwel. Pomiędzy nimi, na szczęście, znajdują się udani „Filmowcy” i „Detroit”. Niemniej, druga połowa albumu „Bukowski” jest zdecydowanie gorsza.

Moglibyśmy zatem otrzymać album niemalże idealny, gdyby usunąć kilka utworów. Opcję taką zapewniają serwisy streamingowe – jest to zatem nadal możliwe. Słuchając „Bukowskiego” z kompaktu, nadal musimy jednak wciskać skip. Chyba, że wystarczająca będzie sama warstwa muzyczna, a na melodeklamację Mesa w „Jeszcze wiele walk” czy na popisy gości, nie będziemy zwracać uwagi. „Bukowski” to bowiem płyta znakomicie wyprodukowana. Ten Typ Mes-producent zalicza mniej wpadek niż Ten Typ Mes-raper, wykazując się przy tym wprawnym uchem, wybierając z katalogu innych twórców lub zapraszając do współpracy muzyków i wokalistów. Kuba Więcek, Wuja HZG, Latarnik, WorstCase…. Ten Typ wie, kim się otoczyć, by stworzyć wysokiej jakości muzykę, a tego „Bukowskiemu” odebrać nie można.

Podsumowując: „Bukowski” to dobry album. Nie wybitny ani znakomity, ale warty uwagi. Pominięcie tej płyty ze względu na okoliczności, w jakich się ukazała, byłoby błędem. Być może nie przypadną Wam do gustu wszystkie utwory, a być może „Bukowski” trafi do Was w całości. Z pewnością jednak podczas seansu z tym albumem, uznacie, że Ten Typ Mes to nadal bardzo dobry raper, nie gorszy wokalista i umiejący w produkcję twórca. Mający wzloty i upadki. Ten natomiast album uznać można za ich wypadkową.

Ten Typ Mes – Bukowski

  1. BUKOWSKI
  2. GOD BLESS
  3. SIĘ O CIEBIE MARTWIĘ
  4. DAJ KOBIETĘ
  5. URSYNÓW
  6. IDĘ NA JAZZ
  7. MARYNUJE SIĘ (skit)
  8. LOS NIE CHCIAŁ INACZEJ
  9. CHCIAŁBYM ZAKOCHAĆ SIĘ
  10. LOKALE
  11. KSYWA TO MES
  12. DASZ POPALIĆ ft. VNM
  13. SRESJA
  14. APTEKA
  15. FILMOWCY
  16. DETROIT
  17. JESZCZE WIELE WALK
  18. PTAKI WYGLĘDOWA (skit)
  19. *UJA WIESZ
  20. SUKA – TEDE DISS
  21. SAMICA PSA (TEDE DISS 2)
  22. KSYWA TO MES (CZARNY REMIX)

(Fot. główna – okładka albumu „BUKOWSKI”)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Powiązane:
Najnowsze newsy:
Komentarze: