Pan Smek i jego „Mindset EP”, czyli kto tak naprawdę wygrywa życie?

Opublikowano: 16/01/2018
Autor: Redakcja
Zdjecie newsa

Trendy w rapie są ostatnio dość określone zarówno muzycznie jak i tekstowo. Odbijając od nich, na pewno wchodzi się na ścieżkę dużo trudniejszą i z dużo mniejszą szansą na przebicie się do świadomości większej grupy słuchaczy.

Są jednak raperzy, którzy nijak nie przystają do modnych ostatnio podkładów z syntezatorami czy tempem w okolicach 150bpm, a w ich wersach próżno szukać Mercedesów w full opcji i dziewcząt stojących w kolejce pod ich pokojem hotelowym. W grudniu polskiej scenie rapowej z przeciwległego bieguna pomachał Kamil Pivot, a wczoraj dołączył do niego Pan Smek z „Mindset EP”.

Trudno po jednym odsłuchu napisać rzetelną recenzję, ale palce aż świerzbią żeby jak najszybciej przekazać światu radosną nowinę o odrodzeniu dobrego stylu.
Smek to reprezentant Turku, który po raz pierwszy dał o sobie znać pod koniec roku 2011, wypuszczając „Dobre życie EP” jeszcze jako 1SMACK. Do 2014 roku regularnie wypuszczał kolejne projekty żeby w końcu zamilknąć na 4 lata i uderzyć z nowym materiałem. Mocno truskulowy styl nawijki przywodzi na myśl lata, kiedy w podziemiu kotłowało się od nagrań Brudnych Serc, Dinali czy młodziutkiego wtedy Karwana.

„Mindset EP” to taki młodszy brat bliźniak „Najebawszy EP”, gdzie posłuchamy o codziennych sprawach, przemyśleniach, a i dane będzie nam się przy tym uśmiechnąć. Michał to równy kolega, który żyje jak każdy Twój ziomek – ma pracę, swoje sprawy, czasem podróżuje i zdobywa kolejne życiowe levele. Niby nic, a jednak coś, bo słuchając Smeka, czuje się, że gość ma poukładane w głowie i wygrywa życie w swoim własnym, mniej krzykliwym stylu niż młodsi koledzy ze sceny. Oczywiście, każdy ma własny system wartości, ale co jeśli przechwałki młodych 'gwiazd’ są mocno dmuchane? Michała zwyczajności raczej nie mają gdzie być naciągane. No więc kto tak naprawdę wygrywa życie?

/K

Powiązane:
Najnowsze newsy:
Komentarze: