’Za Trzy’, czyli nasz ulubiony rap o koszykówce

Opublikowano: 04/11/2024
Autor: Tomasz Grzeszkowiak
Zdjecie newsa

Rap to najlepszy gatunek muzyczny współgrający z basketem. Udowodnił to ponownie Kurtis Blow wydając ,,Basketball 2.0″ na bicie Hit-Boya o czym mogliście już przeczytać na naszym portalu. Przy tej okazji warto przypomnieć i opisać inne, ważne kawałki rapowe traktujące o koszykówce. Oczywiście są ich setki, wybrałem więc subiektywnie trzy moje ulubione numery.

Jurassic 5 – ,,The Game”

Kalifornijscy mistrzowie flow znów pokazali kunszt łączenia rymów. Chłopaki rapują o wgniataniu boiskowego rywala w glebę ale możemy to interpretować jako metafore do kiepskich emcees, pozerów, którzy robią wokół siebie tylko dużo szumu. Ponadczasowy numer.

Public Enemy – ,,He Got Game”

Utwór z płyty, która jest równocześnie soudtrackiem kultowego filmu Spike’a Lee o tym samym tytule. To nie jest prosta piosenka o koszykówce, daleko wykracza poza jej temat. To numer sentymentalny, poruszający i refleksyjny, idealnie oddający klimat filmu. Do tego bluseowo-folkowy bit. Sampel z ,,For What It’s Worth” grupy Buffalo Springfield zagrał i zaśpiewał osobiście sam autor czyli Stephen Stills. Gorąco polecam zarówno płytę jak i film, w którym główne role zagrali Danzel Washington i przyszły gwiazdor NBA Ray Allen.

B-Real, Busta Rhymes, Coolio, LL Cool, Method Man – ,,Hit 'Em High”

Trzeciego utworu polecać nie trzeba. Uważam, że jest to najlepsze collabo, które spotkało się na jednym tracku w historii hip hopu. Pięciu, wybitnych MC, będących wtedy w swoim primie. Plus Michael Jordan i królik Buggs. To po prostu Kosmiczny Mecz!

Bonusowo wymienię jeszcze Gang Starr i numer ,,Now You’re Mine”, w którym Guru wylicza boiskowe słabości swojego przeciwnika. Nic dziwnego, że numer ten znalazł się na ścieżce dźwiękowej do filmu,, White Men can’t Jump” z Woody Harrelsonem i Wesley’em Snipes’em w rolach głównych.

Zamykając temat filmów to grzechem byłoby nie wspomnieć o ,,Above The Rime”. Nowy York, lata 90, streetball i Tupac Shakur w roli gangstera. Większej rekomendacji chyba nie trzeba.


Na koniec, wspomnę o największej i to dosłownie, kolaboracji basketu z hip hopem. Shaquille O’Neal! Mam wrażenie, że nieco niedoceniony jako raper. Nagrał 6 płyt z topowymi producentami, ale z drugiej strony, który by odmówił Shaqowi. Napiszę to z pełną odpowiedzialnością: to był naprawdę dobry raper.

(Fot. główna – kadr z video „He Got Game”)

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Powiązane:
Najnowsze newsy:
Komentarze: