„Za drinem drin, za kreską kreska” – mamy fragmenty książki

Opublikowano: 27/09/2021
Autor: Maciej Werner
Zdjecie newsa

Już w przyszłym miesiącu premierę zaliczy najbardziej wyczekiwana, literacka i jednocześnie rapowa pozycja tego roku. Mowa oczywiście o książce pt. “Za drinem drin, za kreską kreska. Perypetie hip-hopowej wytwórni RRX” opowiadająca o, jak zdradza sam jej współautor, „o trzech latach hardkoru, który niejednemu odkręciłby głowę”.

„To ja, Krzysztof Kozak. Jestem jednym z pierwszych polskich rapowych wydawców. Pionierem. Geniuszem sprzedającym warzywa na straganie i zamieniającym płyty w złoto. Trenerem przygotowującym zawodników do wejścia na ring. Gdyby nie ja, Latkowski nie nakręciłby Blokersów, a kilku raperów nie dostałoby Fryderyka”. W ten sposób przedstawia się założyciel wytwórni RRX. A następnie zaczyna swoją opowieść. Opowieść o tych wszystkich „zaliczkach w formie samochodów, siatkach pełnych pieniędzy za albumy, konfrontacjach z gangsterami, konfliktach z magazynem „Klan”, kulisach Bitwy Płockiej, szalonych wyjazdach na koncerty i hardkorowych imprezy, które kończyły się grubymi akcjami z jazdą po pijaku i wciąganiem koksu na czele”.

Krzysztof Kozak historię wytwórni RRX spisał współpracując przy tym z Hubertem Kęską. Efektem jest książka “Za drinem drin, za kreską kreska. Perypetie hip-hopowej wytwórni RRX”, o której kilka słów zdążyliśmy już nadmienić przed tygodniem, gdy pozycja trafiła do przedsprzedaży. Dzisiaj natomiast, oprócz zamierzonych tych powyżej, mamy dla Was niepublikowane dotąd fragmenty tej jakże intrygującej opowieści. Stanowiącej, jakby nie było, istotny część historii polskiego hip hopu w ogóle.

„Raperów traktowałem jak członków rodziny. A koks i alkohol – jako rodzaj służbowej diety. Stworzyłem RRX, czyli najbardziej hardkorową wytwórnię w historii. Zanim zostałem wywieziony do lasu, zanim oskarżono mnie o morderstwo i terroryzm, skończyłem szkołę muzyczną. To u mnie swoje kariery zaczynali Sokół, Peja, Chada, Borixon i Tede. W studiu Pih wypisał na ścianie nasze priorytety. Nie było tam: „nie zaciągać długów”. Nie było: „opłacać na czas rachunki”, „kupić sobie dom”. Było za to: „dobrze zjeść”, „wciągnąć”, „zaruchać”. I „robić rap”. Czyli tak naprawdę – żyć tu i teraz”.

fragmenty książki “Za drinem drin, za kreską kreska. Perypetie hip-hopowej wytwórni RRX”.

za-drinem-drin-za-kreska-kreska-perypetie-hip-hopowej-wytworni-rrx

Trzeba przyznać, zapowiada się całkiem ciekawie. Dla jeszcze większego rozbudzenia ciekawości, łapcie kolejne fragmenty książki Krzysztofa Kozaka i Huberta Kęski. Na przykład ten:

„Dla nas najważniejszy był rap. Rap i dobre samopoczucie. Raperzy, przebywając ze mną, uczyli się życia. To, o czym potem nawijali w kawałkach, było jego częścią. Policja zatrzymuje mnie i Tedego, a my wąchamy koks. Wychodzimy z domu, a na podjeździe motor i trzy samochody. „To którym dzisiaj?”. Ludzie na nasze auta patrzyli tak, jak dzisiaj patrzy się na lambo.
Od wydmuszek po jajkach w studiu, przez after party z pogranicza hard porno i totalnej libacji, do szalonych trzech lat, przez które na zawsze przylgnęło do nas określenie „narkomańsko- pijacka bohema”.
RRX to była jazda bez trzymanki. Ale miałem też swoje zasady. Bezwzględny, szalony, a dla raperów jak ojciec. Przede wszystkim bądź w porządku wobec swojego ziomka. Sztywniutko i bez żadnej współpracy z policją”.

– wspomina Krzysztof Kozak.

lub ten:

„Kasę z płyt dzieliliśmy na trzy równe części. Pierwsza była dla mnie, druga dla artysty, a trzecia wspólna – na świętowanie sukcesu i rozrywkowe życie wytwórni. Pieniądze nie przedstawiały dla nas jakiejś wielkiej wartości. To było po prostu coś, co pozwalało nam egzystować. Całe przedsięwzięcie pod kryptonimem RRX polegało na wydawaniu hajsu, robieniu i – w wolnych chwilach – sprzedawaniu rapu. Rapu, który wyrażał nasze życie”.

KNT o tym jak funkcjonował RRX.

Krzysztof Kozak i Tede

Mało? To zakończenie łapcie jeszcze jeden akapit z książki “Za drinem drin, za kreską kreska. Perypetie hip-hopowej wytwórni RRX”:

„Dzisiaj dziękuję Bogu, że w Polsce jest ograniczony dostęp do broni. Bo zabiłbym co najmniej piętnaście osób. Bo już dawno bym siedział. Bo nigdy nie wiedziałem, jak zachowam się w danej sytuacji. Nieprzewidywalność chlebem powszednim.
Wóda z gwinta, spadająca opona, uciekanie z balkonu na balkon przed wrogami, chodzenie po szkle. Przekupywanie płytami policji, palenie pieniędzy na scenie, zlecenie zabójstwa… I tak aż do wypadku, po którym polski hip-hop nie był już taki sam. Nie był już taki sam dla mnie”.

– Krzysztof Kozak.

“Za drinem drin, za kreską kreska. Perypetie hip-hopowej wytwórni RRX” na rynku ukaże się 13 października. Już teraz natomiast książkę autorstwa Krzysztofa Kozaka i Huberta Kęski zamówić można stronie Empiku.

Powiązane:
Najnowsze newsy:
Komentarze: