Znamy tracklistę nadchodzącego materiału rapera
Czy stand-uper może być raperem? Może! Jeszcze jak! Dowodem na to jest Piotr Splin, który przed weekendem wypuścił „DISS NA UBÓSTWO”. I choć forma nawijki może pozostawiać trochę do życzenia, to tekstowo Piotr zniszczył temat doszczętnie.
Stand-up to forma, której do rapu jest dość blisko. W obu dziedzinach ważną umiejętnością jest bowiem celne punktowanie otaczającej nas rzeczywistości. I o ile raperzy częściej robią to w poważnym tonie, o tyle stand-uperzy podlewają swoje spostrzeżenia dużą dawką humoru. Jeśli ktoś potrafi do tego rymować, może zainteresować swoją twórczością całkiem liczną rzeszę słuchaczy.
Dziś natknęliśmy się na numer Piotra Splina, zatytułowany „DISS NA UBÓSTWO”. Już na samym początku zaczęliśmy bujać głową w rytm bitu, bo Kes-a dostarczył naprawdę przyzwoity boom-bap. Później Piotr zaczął rapować i poczuliśmy się trochę jak na fizyce. Dlaczego? Bo ten MC to kwadrat z dość topornym, mało płynnym flow, ale przy okazji jego panczlajny to fizyka kwantowa czarnego humoru. W zasadzie co wers dostajemy na twarz wers, po którym kącik ust wędruje ku górze lub powoduje salwę śmiechu. Są tu punchline’y, są follow-upy, a nawet zabiegi techniczne. Do „DISSU NA UBÓSTWO” nakręcony został klip, w którym Piotr, jako kloszard, trzyma karton z napisem „WILL RAP FOR FOOD”, nawiązując do pierwszego albumu CunninLynguists.
„DISS NA UBÓSTWO” nie zapowiada żadnego projektu. Piotr Splin zapowiedział jednak, że ma zamiar częściej wypuszczać nowe numery.