Saints of Suburbia ponownie zapraszają artystów do studia
Zespół Hoshii zainaugurował serię Hoshii Sessions. W pierwszym odcinku gościnnie wystąpił Wini. Kuba Więcek, Grzegorz Tarwid i Miłosz Berdzik przygotowali nową aranżację numeru „Ej świat”, do której szef Stoprocent zarapował na żywo.
Mamy wrażenie, oby nie mylne, że ostatnio coraz częściej w rapie doceniane są żywe instrumenty. Trendy powoli zataczają koło, szał na elektronikę powoli przechodzi, ustępując znów miejsca bardziej klasycznym brzmieniom. Zaledwie wczoraj pisaliśmy o grupie OMA, która wypuściła album z instrumentalnymi aranżacjami rapowych klasyków z lat ’90, a dziś mamy przyjemność poinformować o podobnym projekcie. Tym razem projekt zrodził się nie w Anglii, a w Polsce.
Hoshii, czyli zespół Kuby Więcka, Grzegorza Tarwida i Miłosza Bierdzika, wystartował z nowym projektem. W ramach Hoshii Sessions, tworzyć będą z artystami popowymi i rapowymi nowe aranżacje ich utworów, a następnie nagrywać je na setkę i publikować. Planowo odcinki wychodzić będą co wtorek.
Hoshii o Hoshii Sessions:
„Hoshii sessions to żywe doświadczenie spontaniczności i procesu twórczego; dla artystów czegoś najbardziej pociągającego, a dla publiczności czegoś, czego nie przeżywa zbyt często z bliska. Spotkania muzyków to dwie godziny nagrania (maksymalnie), na których pracują nad nową aranżacją piosenki gościa/gościnii. W dzisiejszych czasach muzyka stara się być doskonała. Na koncertach artyści wspomagają się ulubionymi efektami wokalnymi, często próbując doścignąć wersje oryginalne. W trakcie hoshii sessions obieramy zupełnie nową, nieoczywistą ścieżkę. Zespół hoshii jest grupą mocnych osobowości, w której każdy narzuca swoje brzmienie. Tutaj każdy musi nieco wyjść ze swojej strefy komfortu aby spotkać się z innymi gdzieś pośrodku, a ostatecznie wytworzyć coś całkiem niespodziewanego i świeżego.”
Gościem pierwszego odcinka Hosii Sessions jest Wini. Szef Stoprocent wykonał swój numer „Ej świat” przy akompaniamencie chłopaków z Hoshii. Trzeba przyznać, że całość robi naprawdę duże wrażenie. Kuba, Grzegorz i Miłosz odwalili kawał świetnej roboty, jeśli chodzi o aranżację kawałka, a Wini udowodnił, że jest nieziemsko haryzmatyczną postacią, również za mikrofonem.