Ghostwriting – naturalna ewolucja czy degeneracja rapu?

Opublikowano: 30/11/2023
Autor: Bartłomiej Kmieciak
Zdjecie newsa

Zjawisko ghostwritingu występuje w rapie od bardzo dawna. Wciąż jest jednak tematem, który wywołuje sporo kontrowersji i dzieli słuchaczy. Jedni ghostwriting’iem gardzą, inni uważają, że to nic złego. Nie da się jednak nie zauważyć, że w ostatnim czasie pisanie tekstów na zamówienie robi się coraz popularniejsze. Czy ghostwriting szkodzi rapowi, czy jest zupełnie nieszkodliwym etapem ewolucji gatunku?

Kim jest ghostwriter?

Ghostwriter, czyli, cytując Wikipedię, „osoba, która za wynagrodzeniem pisze, koryguje lub redaguje (…) teksty piosenek (…).”. Zjawisko to jest czymś absolutnie normalnym w muzyce popowej. Piosenkarz czy piosenkarka może mieć świetny głos, ale nie potrafić pisać tekstów. Wtedy pojawia się, przykładowo, pan Jacek Cygan, układa słowa utworu i najczęściej figuruje oficjalnie jako jego twórca.

Coraz częściej jednak o ghostwriting’u mówi się w kontekście rapu. Co więcej, okazuje się, że to wcale nie taka melodia teraźniejszości, bo nieswoje teksty rapowali już dawno temu protoplaści hip-hopu zza Oceanu. Po latach Jay-Z wyjawił, że to on jest autorem tekstu do kultowego „Still Dre”. Z pomocy Cube’a czy MC Ren’a korzystał także Eazy-E. Przykładów można by znaleźć jeszcze więcej, ale czy ghostwriting obecny jest tylko w amerykańskim rapie?

Ghostwriting w Polsce

Na naszej rodzimej scenie również ma on miejsce. Do 'pomocy’ osobom trzecim przy warstwie lirycznej przyznają się chociażby Astek z Dwóch Sławów, Eldo, Ten Typ Mes czy Ras. Chociaż w ich przypadku, przynajmniej oficjalnie, zleceniodawcami nie byli raperzy. Dla raperów z kolei pisał ś.p. Pjus, chociaż tu sytuacja była wyjątkowa. Po przebytej ciężkiej chorobie i wszczepieniu dwóch implantów słuchowych, Karol zaczął niestety niedomagać wokalnie. Mając w sobie jednak wciąż głód twórczy, stworzył płytę „Słowowtóry”, na której topowi, polscy raperzy wykonali jego teksty.

Są jednak raperzy, którzy pomimo tego, że są w stanie tworzyć w pełni samodzielnie, potrzebują z tym pomocy. Największe emocje wzbudził w ostatnim czasie Grande Connection – YouTube’er, który twierdzi, że pisał teksty wielu raperom z czołówki polskiej sceny. Oczywiście, ciężko to zweryfikować, bo naturalnym jest, że ghostwriter nie może zdradzić, dla kogo pisał. Faktem jednak jest, że filmy Grande są niezwykle popularne i powodują spore poruszenie wśród raperów, co podbija jego wiarygodność.

To można rapować cudze teksty czy nie?

Wśród słuchaczy rapu widoczny jest wyraźny rozłam na tych, którzy uważają, że ghostwriting to nic złego i na tych, dla których jest to niedopuszczalne. I tutaj warto ustalić, co rozumiemy pod hasłem 'raper’. Jeśli ograniczymy definicję jedynie do formy wokalnej, wtedy otrzymujemy po prostu wykonawcę utworu. Nawijający wypluwa cudze wersy, a słuchacz niespecjalnie oczekuje, że mają one pokrycie w realnym życiu rapera. Taki raper nie różni się w tym momencie niczym od przykładowej, wylansowanej gwiazdy pop. Jeśli jednak rapowy wykonawca nie kryje się z korzystaniem z ghostwriter’a, a słuchaczowi to nie przeszkadza, nie ma problemu.

Jeśli jednak termin 'raper’ opatrzymy sztandarem autentyczności, który raperzy skrzętnie szyli sobie przez dekady, wtedy możemy czuć się oszukani. Przez dekady bowiem przyjęło się przeświadczenie, że MCs nawijają swoje teksty, a te najczęściej opowiadają o ich przeżyciach i przemyśleniach. Jeśli raper tai przed odbiorcą fakt, że jego wersy zostały napisane przez ghostwriter’a, robi ze słuchacza idiotę. O żadnej autentyczności w takiej sytuacji mowy absolutnie nie ma. Co gorsza, jeśli teksty nastawione są na zaimponowanie małoletnim słuchaczom wątpliwymi wartościami, są społecznie niebywale szkodliwe. Raper buduje sobie wtedy fałszywy imidż gangstera i ulicznika, przy okazji inspirując młodych, zapatrzonych w niego małolatów do powielania złych zachowań.

Zgoda! Nie każdy tekst rapowy jest przecież życiówką. Można nawijać, np. braggę i skupić się na panczlajnach, gierkach słownych czy flow. Znów jednak, jeśli raper zleci komuś napisanie tekstu, a podpisze go jako swój, najzwyczajniej w świecie nas oszukuje. Słuchamy numeru, w którym są wielokrotne rymy, błyskotliwe wersy i niesamowite flow, ale… Naiwne wierzymy, że to właśnie nasz idol jest kotem nad koty, podczas gdy tak naprawdę szacunek za skillsy należy się jego ghostwriter’owi. I znów taki raper wyciera sobie autentycznością gębę, bezczelnie śmiejąc się w twarz, płacącym za jego maskaradę fanom.

Maski w dół i między nami spoko

Rap, od samego jego powstania, zmienia się bez ustanku. Ewolucja jest czymś naturalnym i nie da się jej uniknąć. Normalizowanie ghostwriting’u to kolejna rzecz, z którą muzyka z Bronxu musi się zmierzyć. Może nieuniknionym jej etapem będzie kolejny podział na scenie? Tak jak już lata temu rap zaczęliśmy dzielić na oldshool i newschool, tak może niedługo będziemy dzielić go na ten pisany samemu i ten tworzony przez ghostwriter’ów? A może dojdzie do rewolucji w nazewnictwie i muzykę hip-hopu po części tworzyć będą nawijający swoje teksty autentyczni raperzy i rapujący cudze linijki wykonawcy rapowi? Jakkolwiek sytuacja by się nie rozwinęła, dla nas za słowem 'raper’ zawsze stał będzie szereg wartości i swego rodzaju odpowiedzialność. Jeśli decydujesz się korzystać z ghostwriter’a, nie bądź kłamczuszkiem, przyznaj się i między nami spoko. Dobrze wiedzieć kto jest kto i móc świadomie wybrać, kogo słuchać, a kogo nie.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Powiązane:
Najnowsze newsy:
Komentarze: