Najpierw wygodnie rozsiadł się na cesarskim fotelu, tzn. tronie, czym zwrócił na siebie uwagę mierzoną już w blisko 5. milionach wyświetleń, by teraz manifestować swoją siłę niczym biblijny „Samson”.
Starotestamentowa, słynąca z nadludzkiej siły, postać posłużyła Kękiemu za punkt wyjścia do opowiedzenia swojej historii oraz za metaforę swojego obecnego stanu ducha. Jest też w tytule drugiego singla zwiastującego czwarty album radomskiego rapera trochę przewrotności. Wśród komentatorów Biblii znaleźć bowiem można opinie, że samsonowa historia historia ukazuje, jak wielkie dary Boga mogą być zmarnotrawione wskutek własnej lekkomyślności, naiwności i ulegania żądzom. A jak wiemy, do zmarnowania przez naszego bohatera swojego, bez wątpienia, swojego bardzo dużego talentu, aż tak daleko nie było.
Warte podkreślenia jest, że za oryginalny scenariusz klipu odpowiada sam Kękę do spółki z ekipą H D S C V M, której powierzono realizację teledysku.
Loading...
