Sokół, Proceente, Peja i inni oddają hołd Janowi Nowickiemu

Opublikowano: 07/12/2022
Autor: Maciej Werner
Zdjecie newsa

W dniu dzisiejszym, wieku 83 lat odszedł Jan Nowicki. Jeden z najwybitniejszych polskich aktorów filmowych i teatralnych. A także pisarz, poeta, felietonista. Najczęściej nazywany po prostu Mistrzem. Często Mistrzem życia. Pan Jan Nowicki był przy tym człowiekiem niesamowicie otwartym. W tym także na hip-hop. Potwierdzają to udziały w rapowych projektach, jak i znajomości z samymi raperami. W dniu dzisiejszym składający hołd Janowi Nowickiemu.

„Podróż do źródeł czasu”, czyli utwór z „Galimatiasu” Proceenta, „Intro” pierwszej płyty 2cztery7, udział w „Chmielotoku” wspomnianego szefa Alohy czy wreszcie udział w akcji #hot16challenge2. To tylko te najbardziej znane, rapowe epizody Pana Jana Nowickiego. Mistrza, będącego niedoścignionym wzorem również dla bardzo wielu raperów. Dlatego też i my, chcąc oddać hołd Wielkiemu Szu, dołączamy się do złożonych przez reprezentantów rapowej sceny kondolencji, które poniżej dla Was zebraliśmy.

„Wielu osobom będzie bardzo brakowało Pana Janka. Mistrza życia. Jak go poznałem wiele lat temu na urodzinach Muńka Staszczyka, to czułem się przy nim cienki w melanżu, a prawie przy nikim tak się w życiu nie czułem. I nie chodzi o chamskie chlanie, czy zawody kto więcej może. Chodzi o finezję, dowcip, anegdoty i umiejętność czerpania z życia garściami. Żegnam Mistrzu”

– Sokół

„Pamiętam nasze pierwsze spotkanie w Skolimowie, kiedy zarapowałem Panu napisany dla Antka Pawlickiego diss na Jana Nowickiego… trochę się Pan wtedy na mnie zdenerwował! Pamiętam jak nagrywaliśmy w Toruniu scenę freestyle’owego pojedynku do filmu „Jeszcze nie wieczór” Jacka Bławuta, to była niezapomniana przygoda aktorska. Pamiętam jak przywiozłem Pana do studia Lubię Wąchać Winyl i nawinął Pan swoje wokale do utworu „Podróż do źródeł czasu” oraz jak potem siedzieliśmy sobie przy ginie lubuskim w kanciapie DJ’a Zero. Pamiętam jak kręciliśmy wspólny teledysk w Krakowie w legendarnej Piwnicy Pod Baranami.
Pamiętam premierę filmu „Jeszcze nie wieczór”, zabrałem na nią moją obecną żonę, z którą zaczęliśmy się wtedy dopiero spotykać. Pamiętam jak wykonaliśmy nasz utwór „podróż do źródeł czasu” w programie Kuby Wojewódzkiego. Pamiętam Pana benefis 45-lecia pracy artystycznej w Teatrze Dramatycznym w Płocku, na który mnie Pan zaprosił Ależ to był pojedynek recytatorski z Jerzym Trelą! Pamiętam Pana słowa sprzed kilkunastu lat, kiedy dawał mi Pan rady na temat kodeksu zachowań branżowych artysty. Wziąłem je sobie mocno do serca i kieruję się nimi do dzisiaj”.
Pamiętam jak bardzo byłem z Pana dumny, kiedy czytając magiczną książkę „Moje psie myśli” zrozumiałem, jak wspaniałym jest Pan pisarzem.
Pamiętam nasze ostatnie spotkanie w październiku 2021 w Kielcach, kiedy miałem przyjemność napić się z Panem piwa w odcinku specjalnym „Chmielotoku”.
Pamiętam jak wtedy się serdecznie żegnaliśmy, jak ucieszył się Pan z cytrynówki i jak zbiliśmy niedźwiedzia. Pamiętam Pana spojrzenie i to dziwne uczucie ulotności, które mnie wtedy zakuło w sercu… To był wielki zaszczyt poznać Pana i móc uważać się za Pana młodszego kolegę, który odbiera na podobnych falach. Jest Pan prawdziwym Mistrzem. Będę za panem tęsknić, a dziś wypiję za Pana kufel zimnego lagera, takiego klasycznego bez żadnych udziwnień smakowych!”

– Proceente

„Odszedł od nas Pan Jan Nowicki, wybitny aktor.
Pamiętam jak dziś, jak nagrywaliśmy to intro. Pan Jan bez pytania odpalił w studiu papierosa, a zawsze stanowczy Noon nawet się nie zająknął by zwrócić mu uwagę, pewnie był jedynym, który w studiu S33 zajarał kiedykolwiek szluga.
Pan Jan nagrał to na raz, podszedł do mikrofonu, przeczytał i mówi 'Ok, możemy nagrywać’, a my 'Panie Janie, już to mamy, więcej nie trzeba, dziękujemy’.
Spotkanie z postacią takiego kalibru było dla nas wielkim wydarzeniem, aby przywieźć go do studia, pożyczyliśmy nawet służbowe auto od Pjusa taty, zresztą ten tekst napisał właśnie Pjus…”

– Stasiak

„Kolejny rok… odchodzą wielcy tego świata.
Jan Nowicki. Był nie tylko idolem i inspiracją, którego podziwiałem chociażby w „Sanatorium pod klepsydrą” czy „Jeszcze nie wieczór”, ale miał też realny i trwały wpływ na moje życie.
W 2020 roku ten wspaniały aktor nagrał tekst mojego autorstwa na płytę „We see the light” Adama Wendta i Krzysztofa „Pumy” Piaseckiego, która powstała dzięki nieocenionemu wsparciu Bogusława Dziekańskiego Już sam ten fakt był dla mnie niezwykłym wyróżnieniem i pamiątka na całe życie. W listopadzie 2020 roku graliśmy utwór „I see the light” z udziałem Pana Jana podczas Opolskich Zaduszek Jazzowych. W trakcie próby Jan Nowicki zapytał, czy na miejscu jest autor tekstu. Beti przybiegła po mnie do garderoby, popędziłem na scenę, Marek Stryszowski mnie przedstawił. Pan Jan w ciepłych słowach pogratulował mi tekstu i powiedział o nim kilka pochlebnych zdań. Podziękowałem, zagraliśmy. Niewymuszone słowa Mistrza pozwoliły podnieść wiecznie zaniżoną samoocenę i uwierzyć w to, że moje teksty gdzieś tam czasem majaczące na obrzeżach szeroko rozumianej poezji, też mogą mieć rację bytu i znaczenie. Myślę, że bez tego spotkania, mogłoby nie być drogi, którą ostatnio podążam.
Na jednej z książek otrzymałem od Jana Nowickiego dedykację: „Bartek. Trzymaj się”. No to się staram. Pomimo ciężkiego czasu. Panie Janie, dziękuję za odciśnięcie trwałego śladu na moim życiu. Dziękuję za wspaniałe role, piękne gawędy i wzruszające książki. Za dystans do siebie i świata. Szczęśliwej podróży do źródeł czasu…
Załączam fragment tego pamiętnego występu. Dziś słowa mówione przez Jana Nowickiego brzmią jakże adekwatnie”.

– Eskaubei

Fotografia główna: kadr z #hot16Challenge Pana Jana Nowickiego

Powiązane:
Najnowsze newsy:
Komentarze: